Kryją się w piwnicy i na strychu. Leżą spokojnie pogodzone z krótkim swym żywotem, bo cóż znaczy tydzień wobec nieskończoności? Schronienie odnajdują w kartonie, a wieczny spokój w chronologii.
Brzmi jak epitafium, ale jest to wyraz sentymentu z odrobiną szacunku, wzruszenia i radości. To już 15 lat…
W minioną środę, 3 kwietnia, Wysokie Obcasy – sobotni dodatek do Gazety Wyborczej – obchodziły 15-te urodziny!
Jestem z nimi od samego początku, od pierwszego numeru. Nigdy nie sądziłam, że stworzę kolekcję, dzięki której sama kiedyś znajdę się w Wysokich. Zbieram od 1999 roku i zbierać będę póki sił mi starczy.
Były ze mną w najlepszych momentach życia, ale też w tych złych, o których wolałabym nie pamiętać. Każdego roku jest kilka naprawdę wyjątkowych numerów, w każdym jest kilka tematów godnych uwagi.
Historia mojego związku, jak zapewne tysięcy innych, to wzloty i upadki, rozstania i powroty. Taki „Typ tygodnia” ukazał się w dniu mojego ślubu. Uznałam to za całkiem zabawne!

Dorastając wraz z Wysokimi zmieniałam się ja i mój światopogląd. Ale zmieniały się też obyczaje, niegdysiejsze tematu tabu zaczęły przybierać ludzką twarz, zmieniała się Polska!
Pamiętam artykuł z 2001 roku opisujący aktywne mamy z Amsterdamu, które uprawiały jogging z maleńkimi dziećmi siedzącymi w sportowych wózkach, które wówczas były wielką nowością. W tym roku pewien mężczyzna przebiegł warszawski półmaraton pchając wózek, w którym wygodnie czas spędzała jego córeczka. Wielki szacunek dla nich obojga!
Mam poczucie, że akcja „Rodzić po ludzku” wiele zmieniła w świadomości Polek. Sama nie mam dzieci, ale doskonale pamiętam, jakie wrażenie robiły na mnie artykuły dotyczące bolączek kobiet rodzących w polskich szpitalach. Przeglądając ankietę akcji „Rodzić po ludzku” z 2000 roku mam wielką nadzieję, że dzisiejsze młode matki mogłyby udzielić tylko pozytywnych odpowiedzi na pytania sprzed 14 lat.

Od zawsze Wysokie Obcasy to także teksty z najwyższej półki – lekkość pióra i niezwykłe tematy, jak choćby historie afgańskich dziewczynek wydawanych za mąż w bardzo młodym wieku, sportretowane przez Stephanie Sinclair i opisane przez Adama Leszczyńskiego.




Były też teksty zabawne, choć w swej naturze niepokojące.
W tekście o amerykańskiej modzie na spa dla dzieci umieszczono zaskakujące (tylko mnie?!) dane – co roku z zabiegów upiększających korzysta w Stanach ok. 5 mln dzieci. W USA jest już przeszło 10 tys. salonów urody, gdzie nieletni są głównymi lub jedynymi klientami. Tekst pojawił się w 2008 roku.


Co sobotę można liczyć na piękne okładki, zdjęcia i ilustracje artykułów!
WO nr 11 z 15 marca 2008


Wspaniałe rysunki Agaty Endo Nowickiej pojawiają się w Wysokich Obcasach już od lat.
Rysunek Agaty Endo Nowickiej

Przez te wszystkie lata zdarzały się też sytuacje nieprawdopodobne np. artykuł o zespole Boys i takie oto zdjęcie przedstawiające ich publiczność. Minęło 5-6 lat, a zdjęcie niezmiennie hipnotyzuje…

Bywały numery kompletnie znienawidzone – zszargana okładka najlepiej o tym zaświadcza!

Policzenie wszystkich numerów z kolekcji nie wchodzi w grę, łącznie to 7 kartonów. Wielu numerów brakuje, niektóre się powtarzają. Uciekam się do cwanego zabiegu – 15 lat życia pomnożone przez cosobotni relaks z ulubionym pismem kobiecym daje 70 kilogramów – rzeczywistą wagę kolekcji! Tej sentymentalnej wagi liczonej w okładkach, wspomnieniach, pięknych zdjęciach, artykułach zapadających w serce, postaciach niezwykłych kobiet poruszających wyobraźnię, nie umiem wyrazić słowami.
Fajnie, że są!
